Poszukiwacze słońca

Strony

  • Strona główna
  • KONTAKT
  • O MNIE

2/29/2020

Idealny i piękny człowiek sukcesu


IDEALNY I PIĘKNY CZŁOWIEK SUKCESU

Dzisiaj postanowiłam kontynuować temat oceniania siebie i  innych.
W ostatnim poście https://www.poszukiwaczeslonca.pl/2020/02/wszyscy-ida-do-przodu-ja-stoje-w-miejscu.html pisałam o tym, że współczesny człowiek ma ułatwiony sposób pozyskania wszelkich informacji o drugim człowieku dzięki mediom społecznościowym. Przez to wiemy dużo, a czasem niemal „wszystko” na temat naszych dalszych lub bliższych znajomych. Jeśli natomiast mamy ochotę dowiedzieć się czegoś o jakiejś znanej osobie  to również możemy włączyć Internet i poszukać odpowiedniej informacji lub pooglądać zdjęcia. 
Tak więc zasadniczo nie trzeba się nawet za bardzo starać bo przepływ i zasięg informacji jest imponujący.

Zazwyczaj po takiej porcji zdjęć i nowinek z życia znajomych czy też celebrytów, nasza samoocena dramatycznie spada.
Dominującym motywem większości publikowanych zdjęć jest bowiem obraz szczęśliwych i pięknych ludzi sukcesu.

Sukces i piękno są obecnie bardzo promowane i widoczne niemal na każdym kroku. Wystarczy wziąć do ręki jakąkolwiek gazetę o modzie lub nawet zwykły program telewizyjny, a na okładce w większości przypadków piękna, idealna kobieta sukcesu. Idealnie ułożone włosy, idealny uśmiech, idealna sylwetka…

Gdzie we współczesnym świecie miejsce na przeciętność i wszelkie niedoskonałości. Czy Ci wszyscy ludzie rzeczywiście są tak idealni, piękni i przede wszystkim szczęśliwi?

Myślę że to tego ostatniego, a więc szczęścia zazdrościmy im najbardziej. Oczywiście jesteśmy w ciemno przekonani, że tak właśnie jest, że wszyscy nasi uśmiechnięci znajomi ze zdjęć i znane osoby z kolorowych gazet, są bardzo szczęśliwi. Mają przecież wszystko: są idealni, piękni, a na ich koncie coraz to nowe sukcesy i dokonania.

A Ty jaką jesteś osobą?

Zbyt przeciętną, zbyt brzydną i zbyt mało utalentowaną. Tak właśnie o sobie myślisz; bo jak tu myśleć inaczej jeśli porównasz się do tamtego idealnego człowieka sukcesu, który spogląda na Ciebie z szerokim uśmiechem z ekranu monitora lub telefonu.

Dlaczego swoją wartość mierzymy przez pryzmat wyglądu, sukcesu, dóbr materialnych i nieustannie porównujemy się do innych?

A może Ci wszyscy idealni i piękni ludzie sukcesu wcale nie są tak doskonali i  również mają jakieś problemy, również porównują się z innymi, również są smutni kiedy nikt nie widzi i tak jak Ty mają masę kompleksów.

Temat przeciętności w nieco odmiennym kontekście, szczęścia i innych życiowych dylematów poruszałam także w mojej książce No drodze do odwagi. Cele trudności dylematy i strach, więc jeśli ktoś ma ochotę poczytać to super, a jeśli nie to trudno ;) 

Czytaj więcej »
on 2/29/2020 4
Podziel się!
Etykiety:
idealny człowiek, piękno, przeciętność
Nowsze posty

2/28/2020

Wszyscy idą do przodu, a ja stoję w miejscu


WSZYSCY IDĄ DO PRZODU, A JA STOJĘ W MIEJSCU

Tradycyjnie,  jak co dzień przeglądamy Facebooka – widzimy relacje naszych znajomych z ostatnich wakacji, informacje o rozpoczęciu nowej pracy, zdjęcia z nowym facetem/dziewczyną. Zazwyczaj w tym momencie ogarnia nas zazdrość i smutek, że wszyscy idą do przodu, a ja stoję w miejscu.

Dzięki mediom społecznościowym możemy być ze wszystkim na bieżąco i nieustannie analizować aktualną sytuacje naszych dawnych czy obecnych znajomych. Dowiadujemy się, że kolejna koleżanka ze szkoły wyszła za mąż, potem oglądamy fotorelacje z sesji zdjęciowej, a po pewnym czasie ze wspólnych wyjazdów. Każde zdjęcie emanuje radością i zachwyca pięknymi widokami. Inny dawny znajomy znowu zmienia pracę – „Super, zdobywa kolejne nowe doświadczenia, idzie do przodu nie stoi w miejscu tak jak ja”.  

Kiedy spotykamy się ze znajomymi czy rodziną również możemy liczyć na szybkie utrwalenie informacji i po raz kolejny wymienić się informacjami o nowych ślubach, dzieciach, wyjazdach, skandalach itp. Wszystko co zrobili inni, kupili, czego nie mają i co im się nie udało. Bezpieczniej to ostatnie, bo można się dowartościować, że komuś również coś w życiu nie wyszło. Chociaż coraz trudniej w to uwierzyć, bo przecież fakty mówią same za siebie. „Wszyscy inni idą do przodu, rozwijają się, jeżdżą po świecie, mają na koncie tyle doświadczeń, a ja nadal stoję w miejscu”.

Myślę że tego rodzaju schemat myślenia jest typowy dla wielu z nas. 

Współczesny człowiek ma wręcz obsesyjne dążenie do tego, aby jak najwięcej mieć, jak najwięcej przeżyć i jak najwięcej zobaczyć. Zwycięzcą w tym rankingu jest ten, kto osiągnie najwięcej sukcesów w życiu. 
Z tym, że nie wiadomo czy ten wyścig ma w ogóle metę.
Z własnej perspektywy natomiast, nieustannie towarzyszy nam myśl, że jesteśmy na samym dole tej społecznej hierarchii. Bo przecież „Wszyscy idą do przodu, a ja jak zwykle stoję w miejscu.” Dlatego zazdrościmy innym tych wszystkich osiągnięć. Tego że są tak zaradni życiowo, przedsiębiorczy, pomysłowi…

Wszyscy idą do przodu, a ja stoję w miejscu  i to na wszystkich płaszczyznach

  • Inni odnoszą kolejny sukces zawodowy, a ja nawet nie potrafię znaleźć pracy z której będę zadowolona.
  • Inni mają nowego chłopaka/dziewczynę, męża/żonę a ja nie potrafię nikogo znaleźć lub kończę kolejny nieudany związek.
  • Inni podróżują, poznają świat, a ja siedzę w domu i nie wiem nawet jak się, za to zabrać; nie mam z kim; nie mam za co.
  • Inni uczą się kolejnego nowego języka (francuskiego, hiszpańskiego, a nawet chińskiego), a ja nawet nie znam dobrze angielskiego.
  • Inni kończą kolejny kierunek studiów, a ja jeden i to taki, który nie sprawia mi satysfakcji.
  • Inni mają ciekawe, rozwojowe pasje przez co mogą się spełniać, a ja nawet nie wiem co lubię robić i jedyną moją rozrywką jest oglądanie seriali.

Takie wyliczenia można mnożyć i mnożyć i myślę, że dużo osób czytając to pomyśli o sobie.

Co więc z tego wynika?


  • Masz niskie poczucie własnej wartości.
  • Boisz się zmian lub nie wiesz jak się za to zabrać.
  • Jesteś perfekcjonistą.
  • Oceniasz siebie zbyt surowo.
  • Nieustannie porównujesz się do innych.
  • Myślisz że bycie kimś wyjątkowym jest gwarancją szczęścia.

 Być może, któraś z powyższych opcji jest prawdziwa i pasuje do Ciebie


Więc mam nie robić nic, nie rozwijać się ?

Wręcz przeciwnie.
Idź do przodu, nie stój w miejscu, rozwijaj się, spełniaj swoje marzenia i stawiaj sobie nowe wyzwania.
Tylko nie rób tego DLA INNYCH ale DLA SIEBIE. Nie po to, aby komuś zaimponować ale po to, żeby stawać się coraz lepszym człowiekiem.




Czytaj więcej »
on 2/28/2020 1
Podziel się!
Etykiety:
poczucie zmarnowanego życia, rozwój, stanie w miejscu
Nowsze posty

2/25/2020

Michał J. Chmieleski „Złe” – recenzja


„Wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie robili, a zło zatriumfuje” – Edmund Burke.


Michał J. Chmieleski „Złe” – recenzja

Książka jaką ostatnio przeczytałam to „Złe” Michała J. Chmielewskiego.  Muszę przyznać, że zasadniczo sięgnęłam po nią przypadkowo i miałam wątpliwości czy warto… jednak nie żałuję.

Opisana historia rozgrywa się w Baskin – małym miasteczku, typowym i podobnym do wielu innych małych miast, miasteczek i wsi. Panuje tu pozorna nuda i spokój; nic nadzwyczajnego. Wszyscy się znają, jak w większości małych miejscowości, jednak każdy żyje swoimi własnymi problemami, z myślą, że nie ma sensu wtrącać się w nieswoje sprawy.

Dwadzieścia cztery godziny – bo tyle trwa cała akcja książki. Jeden z dni jakich wiele w ciągu roku. Szara codzienność rodziny Jasińkich. Codzienność, która staje się prawdziwym koszmarem i sięga granic możliwości.
Bohaterowie książki to Andrzej Jasiński – alkoholik, mąż i ojciec, stosujący brutalną przemoc wobec swojej rodziny; Iwona Jasińska – żona i matka, ofiara przemocy; Justyna, Kryspin i Michał – dzieci, które nigdy nie zaznały rodzinnego ciepła i miłości; Marcin, Tomasz i Krzysztof – mimowolni świadkowie wydarzeń, którzy zapłacą za to wysoką cenę.


Styl pisania jaki prezentuje Chmielewski jest dość surowy, bezpośredni i wręcz wulgarny. Pozbawiony wszelkich upiększeń i manieryzmu, jednak dzięki temu jeszcze bardziej oddający rzeczywistość. Książka podzielona została na krótkie rozdziały, z których każdy opisany został z perspektywy danego bohatera. Zabieg ten jest ciekawy i pozwala czytelnikowi lepiej poznać prezentowane postacie, a przede wszystkim zrozumieć ich emocje, motywy i punkt widzenia.

Każdy z bohaterów odbiera rzeczywistość w nieco odmienny sposób. Wszystkich łączy jednak poszukiwanie innej, lepszej drogi życia; łatwiejszej i mniej bolesnej…  Pomimo tego, że sami już prawie zapomnieli czym jest tzw. normalność i szczęście.
„Złe” to opowieść o dramatycznym poszukiwaniu odrobiny nadziei, ciepła i miłości; a także bezgłośnym wołaniu o pomoc.

Motywem przewodnim powieści jest przemoc w rodzinie. Problem, który pomimo, że jest coraz bardziej nagłaśniany i podkreślany, to wciąż pozostaje w ukryciu. Często największe dramaty rozgrywają się za zamkniętymi drzwiami, gdzie nikt nie widzi i nie słyszy lub woli nie widzieć i nie słyszeć. Maltretowane kobiety żyją w strachu, który je paraliżuje, a ciągła przemocom odbiera im poczucie wartości i wolę walki. Najczęściej same siebie upatrują jako główne źródło problemu i wciąż mają nadzieję na odbudowanie więzi rodzinnych. Często również jednym z głównych powodów dla których decydują się na milczenie jest strach przed odrzuceniem przez społeczeństwo i brak poczucia jakiejkolwiek pomocy. Pierwszym podstawowym wsparciem jest natomiast zrozumienie, które niestety często nie nadchodzi, bo zamiast tego jest ocena.


Pomimo całej brutalności opisów i wydarzeń, książkę czyta się łatwo i szybko. Autor stopniowo buduje napięcie i kolejno odkrywa poszczególne elementy historii.
Końcowe losy bohaterów mogą natomiast wydawać się przerysowane, mało autentyczne i sprawiać wrażenie jakby autor chciał na kilku stronach zawrzeć jak najwięcej zaskakujących faktów. Myślę jednak, że był to zabieg zamierzony, aby jeszcze bardziej spotęgować i podkreślić dramat jaki rozegrał się w ciągu tych dwudziestu czterech godzin. Można przeżyć niemały wstrząs, a dzięki temu historia z pewnością na długo pozostanie w głowie czytelnika i zmusi do myślenia.

Z pewnością jest to książka, która pozwoli na refleksję i spojrzenie na rzeczywistość choć trochę inaczej. Opisana historia jest co prawda fikcyjna, jednak tak naprawdę zło jest wszędzie i podobne dramaty rozgrywają się w wielu miejscach na ziemi. Najczęściej dowiadujemy się o tym z doniesień medialnych i zazwyczaj myślimy jakie to okropne i kto daje na to przyzwolenie. Często jednak nie dostrzegamy tragedii, które rozgrywają się najbliżej nas, w sąsiednim domu, mieszkaniu, tuż za ścianą.

Bardzo polecam tą książkę i uważam, że pomimo pozornej prostoty przekazu zawiera w sobie dużą głębię treści.


Kto z Was czytał?

Czytaj więcej »
on 2/25/2020 4
Podziel się!
Etykiety:
Chmielewski - "Złe", recenzja
Nowsze posty

2/22/2020

Obsesja na punkcie samodoskonalenia



Współczesny człowiek jest filozofem i analizatorem swojego życia. Myślimy, myślimy i załamujemy się. Chcemy zmian: żyć lepiej, zdrowiej, wydajniej. Tylko jak to zrobić?
Zgodnie z propozycją trenerów rozwoju osobistego rozwiązań szukamy w samodoskonaleniu  i nieustannej pracy nad sobą. Rozwój osobisty jest w dzisiejszych czasach coraz bardziej popularny. Można powiedzieć, że mamy wręcz obsesję na punkcje samodoskonalenia.
Jednak czy nie o to właśnie chodziło, aby osiągnąć wysoki poziom samodyscypliny i przez to efektywnie zmieniać swoje życie?


OBSESJA NA PUNKCIE SAMODOSKONALENIA



Samodoskonalenie – obsesja czy sukces?


Życie nas męczy, przytłacza – chcemy więc coś zrobić, zmienić. Czytamy różne poradniki dotyczące stylu życia, rady znanych osób i zaczynamy wierzyć w powtarzające się zdania typu „W życiu wszystko zależy od nas”. Podejmujemy więc decyzję o zmianach i samodoskonalenie staje się naszym motorem napędowym. Czujemy radość i pewność, że w końcu rozwiążemy wszystkie nasze problemy; już nie będziemy szarym przeciętniakiem ale świadomym,  idealnym człowiekiem, a dodatkowo  nasze życie stanie się szczęśliwe.  
Planujemy więc krok po kroku swoje „nowe” życie. Jedni robią to bardziej, inni mniej profesjonalnie; jedni na wielu płaszczyznach inni ograniczając się do węższego zakresu.
Z czasem myśl o samodoskonaleniu staje się istotną częścią naszego życia i to właśnie z tą myślą planujemy następny dzień. Stawiamy sobie coraz to nowe ograniczenia, a każda nasza kolejna czynność przechodzi przez filtr samodoskonalenia. Obsesja na punkcie rozwoju staje się coraz bardziej widoczna. Jednak to dzięki temu czujemy pewną wyższość nad innymi, bo oni wszyscy marnują swoje życie poświęcając wolny czas na nic nie wnoszące rozrywki, a ja w tym czasie ciężko pracuję nad sobą.
Jestem więc kimś wyjątkowym bo nie marnuję czasu na głupstwa, ale czytam mądre książki i pouczające artykuły w internecie, a dodatkowo ćwiczę i zdrowo się odżywiam.
Dzisiaj mam wolne popołudnie, więc również wykorzystam je na zrobienie czegoś wartościowego. Stresuje mnie jedynie myśl, aby nie zmarnować tych cennych wolnych godzin. Najpierw niestety muszę coś zjeść, a zabrakło mi kilku składników – muszę więc zrobić zakupy. Z niechęciom wychodzę z domu i niespodziewanie mam ochotę na dłuższy spacer (to zawsze mnie relaksuje, a jest piękna pogoda), jednak nie robię tego i wybieram jak najkrótszą drogę do sklepu, nie mogę przecież marnować czasu. Wiem oczywiście, że ruch jest ważny ale siłownie mam w planach na wieczór…


OBSESJA NA PUNKCIE SAMODOSKONALENIA

Samodoskonalenie – więcej szkody niż pożytku?


Jak to więc w końcu jest, mamy próbować zmieniać swoje życie czy nie? Może jednak nie warto się trudzić, skoro ma to spowodować niekorzystne skutki dla naszej psychiki?

Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.
Własny rozwój jest bowiem ważny. Warto również inspirować się innymi, naśladować wartościowe postawy, jeśli sami nie wiemy co zrobić. Stanie w miejscu z pewnością nie jest czymś pozytywnym, więc powinniśmy podejmować próbę zmian; pisałam o tym tutaj 
https://www.poszukiwaczeslonca.pl/2020/02/planowanie-zmian-i-trudnosci-z-ich.html

Najpierw potrzebujemy motywacji, potem wytrwałości, a więc ciągłej pracy nad sobą.
W rezultacie wszystko sprowadza się do tezy, że TAK, rozwój sam w sobie jest czymś pozytywnym. Jednak nasze myślenie może pójść w złym kierunku i możemy popaść w obsesje na punkcie samodoskonalenia. Zaczynamy wtedy tracić kontrolę nad naszym życiem, gubić się we własnych celach i zastanawiać do czego tak naprawdę zmierzamy. Nasza obsesja sprowadza się do punktu, w którym wszystko podporządkowujemy samodoskonaleniu. Nieustannie męczy nas przeświadczenie o marnowaniu czasu, o konieczności stawianiu sobie nowych wyzwań. Wstajemy rano i zaczynamy się denerwować, aby dobrze wykorzystać czas który mamy do dyspozycji. Chcemy zrobić jak najwięcej, wszystko naraz, żeby jak najszybciej osiągnąć zadowalające efekty. W rezultacie niestety nie wiemy od czego zacząć, demotywuje nas fakt, że rezultaty nie są tak spektakularne jak zakładaliśmy. Nauka nowego języka nie idzie tak dobrze jak powinna, zajęcia na siłowni nie dają efektów itp.


Co  więc robisz źle ?


Zastanów się najpierw po co tak naprawdę dążysz do samorozwoju.
Rozwój jest czymś pozytywnym, jeśli pozwala stać się lepszym człowiekiem. Kiedy natomiast Twoje dążenie do samodoskonalenia przeobraża się w obsesje i egoistyczne samouwielbienie może to być krok w złym kierunku.
Być może uważasz się za kogoś lepszego od innych, bo to Ty nie marnujesz czasu, a oni tak. W rezultacie z perspektywy stania się kimś wyjątkowym, stałeś się jeszcze większym egoistom niż wcześniej. Ponadto przez obsesję samorozwoju, być może Twoje relacje z rodziną i przyjaciółmi uległy pogorszeniu. Bo przecież takie nic nie wnoszące do życia rozmowy są dla Ciebie stratą czasu, a Ty masz ważniejsze sprawy na głowie. W rezultacie nie masz na nic czasu, a jedynym punktem w Twojej głowie jesteś TY i TWÓJ ROZWÓJ.


Jak nie popadać w obsesje na punkcie samodoskonalenia?


Pisałam o tym, że obsesja na punkcie samodoskonalenia może spowodować, że staniemy się egoistami oraz egocentrykami zapominającymi o innych. Jednak sobie również możemy wyrządzić krzywdę.

NIE POPADAJ W KOMPLEKSY

Nadambicja i Twoje dążenie do samodoskonalenie może spowodować, że zaczniesz odczuwać ciągłe niezadowolenie z rezultatów. Przyczynę każdego niepowodzenie będziesz upatrywać w sobie i w swoich niedoskonałościach. A przecież tak naprawdę nie ma idealnych ludzi. Każdy z nas ma jakieś wady.



DAJ SOBIE SZNASĘ NA PORAŻKI
Kompleksy wiążą się również z życiowymi porażkami, a raczej Twoim podejściem do nich. Zacznijmy od tego, że słowo porażka może być różnie rozumiane. Kiedy wszystkie drobne odstępstwa od swojego idealnego planu uznajesz za wielką porażkę, może to być zbyt ryzykowne podejście. Wtedy każde nawet najmniejsze niepowodzenie będzie dla Ciebie ogromną demotywacją i katastrofą. A przecież tak naprawdę nie jest możliwe zaplanowanie i przewidzenie wszystkiego. Porażki natomiast mogą być czymś pozytywnym, bo stanowią kolejne, nowe doświadczenie.



NIE PORÓWNUJ SIĘ Z INNYMI
Kiedy każdy swój sukces mierzysz miarą osiągnięć innych, tak czy tak wypadniesz gorzej. Zawsze bowiem znajdzie się ktoś, kto zrobił coś lepiej, szybciej… Podnosimy sobie poprzeczkę coraz wyżej, żeby nie zostać w tyle. Małe sukcesy już przestają nas cieszyć, bo sądzimy, że tylko sukces, który zaimponuje społeczeństwu jest godny uwagi np. własna firma z imponującymi osiągnięciami.



ZNAJDZ CZAS NA „ZWYKŁE” RZECZY
Planuj, rozwijaj się, stawiaj sobie wymagania… ale przy tym nie zapominaj o życiu. Zgadzam się, że wykorzystywanie całego swojego wolnego czasu na oglądanie seriali nie jest idealnym pomysłem. Jednak kiedy od czasu do czasu marnujesz swój cenny czas na te  „mało rozwojowe rzeczy” świat się nie zawali; może to być przecież jeden odcinek serialu a nie siedem. Pozwól sobie na rozrywkę, która sprawia Ci przyjemność: spotkanie z przyjaciółmi, czy spacer. Znajdź czas na pracę ale i na odpoczynek i odpoczywając nie myśl o tym pierwszym.




Obsesyjne samodoskonalenie może bowiem doprowadzić Cię do rozpaczy i ciągłego zdenerwowani, a nawet depresji. Masz wieczne wyrzuty sumienia, że marnujesz czas i nie robisz nic produktywnego.
Dbaj o swój rozwój ale nie bądź dla siebie zbyt surowy. Nie martw się także, gdy nie osiągasz takich efektów o jakich marzysz, bo już sam fakt że próbujesz i się starasz jest sukcesem. Pozwól sobie więc na błędy i niepowodzenia, bo nikt nie jest idealny.

Dążenie do doskonałości to przejaw okropnego egoizmu. I na dodatek niezwykle szybko uzależnia, jak narkotyk. W skrajnych przypadkach nałóg ten prowadzi do zbrodni przeciwko najbliższym. Odbiera im czas, uwagę, zainteresowanie, myśli, troskę, aby tylko przeżyć, krótkotrwałą euforię w momencie stawania na podium. - Janusz Leon Wiśniewski 

Czytaj więcej »
on 2/22/2020 2
Podziel się!
Etykiety:
rozwój osobisty, samodoskonalenie, Zmiany
Nowsze posty

2/18/2020

Jak zamienić szczęście warunkowe na bezwarunkowe?


Jak zamienić szczęście warunkowe na bezwarunkowe?

Czy jesteś szczęśliwym człowiekiem? Nie, bo nie masz własnego mieszkania, nowego samochodu i nie stać Cię na wymarzone wakacje. A kiedy będziesz szczęśliwy? Kiedy zarobisz dużo pieniędzy i będzie Cię na to wszystko stać.

Takim schematem myślenia podążamy bardzo często. Będę szczęśliwy gdy… zostanie spełniony jakiś warunek. Jest to właśnie szczęście warunkowe, a naszym celem powinno być, aby zamienić je na szczęście bezwarunkowe. Jednak jak można tego dokonać i czy to w ogóle możliwe?

Sądzimy, że na drodze do naszego szczęścia nieustannie stają nam jakieś przeszkody, natomiast naszym zadaniem jest ich pokonywanie. Poświęcamy na to całą swoją energię, zamartwiamy się, analizujemy. Problemy natomiast pojawiają się coraz to inne i nowe, przez co wciąż musimy odkładać nasze szczęście na potem.
„Kiedy skończę studia”, „Kiedy znajdę lepszą pracę”, „Kiedy wyjdę za mąż”, „Kiedy osiągnę stabilizację”, „Kiedy wyremontuję mieszkanie”, „Kiedy naprawię swój telefon”, „Kiedy… w końcu będę szczęśliwy”. Zastanawiasz się czasem czy możesz osiągnąć szczęście bez tych wszystkich „kiedy” i czy tak po prostu potrafisz poczuć radość?  Czy dasz radę zamienić szczęście zależące „od czegoś” na szczęście bezwarunkowe?
Nieustannie żyjemy w przekonaniu, że aby być szczęśliwym musimy coś zrobić, spełnić jakiś WARUNEK. Jeśli natomiast nadal nie jesteś szczęśliwy, to zakładasz, że robisz coś źle lub nie dostatecznie dużo i musisz podjąć dalsze działania. Może kupić sobie coś nowego do ubrania, zjeść obiad w ekskluzywnej restauracji, zamieszkać w innym mieście itp.

Popadamy w obsesyjne dążenie do szczęścia, nie mając nawet czasu zastanowić się dokąd tak naprawdę zmierzamy. Natomiast rezultat jest wciąż ten sam – nie jesteśmy szczęśliwi.


Jak zatem być szczęśliwym człowiekiem bez powodu, tak po prostu i czy da się zamienić szczęście warunkowe na bezwarunkowe?


Tu i teraz – zrób to


Zastanów się co jest powodem tego, że wciąż nie czujesz prawdziwego, autentycznego szczęścia.
Może na początek postaraj się stawiać mniejsze oczekiwania wobec samego siebie. Zdarza Ci się odczuwać stan, w którym masz do siebie „pretensje”, tylko dlatego że czujesz radość? Bo przecież cel nie został jeszcze osiągnięty, pozostało tak dużo do zrobienia, tyle pracy przed Tobą, dlatego nie chcesz rozpraszać się jakimiś przyziemnymi sprawami. Twoje myśli nieustannie krążą wokół tego co jeszcze masz osiągnąć, zdobyć, jak zmienić swoje życie, żeby w końcu być szczęśliwym człowiekiem.
  
Oczywiście cele, marzenia i stawianie sobie wymagań jest jak najbardziej pozytywne. Jednak droga do osiągnięcia rezultatu wcale nie musi być smutna. Szczęście bezwarunkowe możliwe jest na każdym etapie życia.
Nie oznacza to również, że aby osiągnąć prawdziwe szczęście musisz żyć w małym, ciasnym mieszkaniu, jeździć starym samochodem i przestać planować egzotyczne wakacje.
Planuj, podejmuj wysiłek – ale nie rób tego wyłącznie dla rezultatu lecz dla samego faktu wysiłku (jeśli się nie uda to trudno); o wprowadzaniu zmian do swojego życia pisałam tutaj https://www.poszukiwaczeslonca.pl/2020/02/planowanie-zmian-i-trudnosci-z-ich.html.  
Szczęście natomiast nie zależy od tego co zrobimy, ale od tego co czujemy. Szczęście to emocja, która pochodzi z naszego wnętrza, a nie z zewnątrz.

Nie odkładaj więc szczęścia na kiedyś ale zacznij być szczęśliwym człowiekiem już TERAZ.
Skup się na „banałach”, drobnostkach, pozornie nieistotnych sytuacjach i postaraj się odnaleźć w nich coś pozytywnego. Myślisz pewnie, że to niemożliwe, bo przecież nie masz żadnego powodu do radości – licznik dokonań na Twoim koncie stoi w miejscu.
Jednak zapomnij na parę chwil o wszystkich swoich „muszę” i wszelkich warunkach do szczęścia. Odrzuć to wszystko i poszukaj szczęścia w swojej głowie, tylko tam.
Wyjdź na spacer i zacznij podziwiać świat dookoła, może odkryjesz w nim coś nowego, pięknego. Ciesz się tym, że masz okazję spotkać się z przyjaciółmi. Celebruj poranne picie kawy z bliską Ci osobą i to, że możesz z kimś porozmawiać, posiedzieć w kuchni, (może niewyremontowanej ale Twojej), podziwiać słońce za oknem… lub deszcz.
Pewnie nadal marzysz o nowym samochodzie? Ok. Ale to kiedyś, potem… W tej chwili jeszcze go nie masz, za to szczęśliwy możesz być już teraz. Nie odkładaj więc szczęścia na potem, bo potem może nigdy nie nadejść.


Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,

na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.


To fragment popularnej piosenki Anny German Człowieczy los, która w związku z tym tematem przyszła mi do głowy; a tragiczne losy piosenkarki są z pewnością znane dużej liczbie osób.



  






Czytaj więcej »
on 2/18/2020 5
Podziel się!
Etykiety:
szczęście, szczęście bezwarunkowe, szczęście warunkowe
Nowsze posty

2/09/2020

Planowanie zmian i trudności z ich wprowadzaniem w życie


Planowanie zmian i trudności z ich wprowadzaniem w życie

Niestety bardzo często nie jesteśmy zadowoleni ze swojego życia. Wielokrotnie mówimy lub marzymy o tym, aby w końcu coś zmieniło się na lepsze, żeby nasze życie było ciekawsze, łatwiejsze i sprawiało nam satysfakcję. Narzekamy na to, że jest zbyt nudne, przepełnione monotonią i pozbawione większego sensu.
Czekamy, czekamy… i niestety znowu nic się nie zmienia. W rezultacie więc stwierdzamy, że życie jest brutalne, ludzie są źli i trzeba nadal męczyć się w tym okropnym świecie.

Od czasu do czasu (najczęściej w okolicy Nowego Roku) przychodzi nam do głowy, aby podjąć próby jakichkolwiek zmian. Siłownia, bieganie, czytanie jednej książki tygodniowo, niejedzenie słodyczy, rzucenie palenia itp. Każdy z tych planów jest jak najbardziej świetnym pomysłem, wymaga jednak dużej siły woli i determinacji.

Sama wielokrotnie podejmowałam postanowienie, aby nie jeść słodyczy i wiem, że nie jest to łatwe ;)





Na drodze do realizacji naszych celów stają niestety różne przeszkody, które zazwyczaj tworzymy sobie sami.


CZEKANIE NA LEPSZY CZAS


Możemy słuchać miliona rad, rozmawiać z ludźmi, a nawet mieć w głowie konkretny plan zmian jakie chcemy wprowadzić… Mimo to sukces nie jest gwarantowany.

Kiedy cały nasz plan sprowadza się do siedzenia i czekania na to, aż coś się wydarzy, a los zupełnie się odmieni, efekty mogą być zerowe.

Można wprowadzać zmiany tylko w z okazji Nowego Roku, czy też „od poniedziałku”, „od kolejnego miesiąca” – bo „Teraz już się nie opłaca zaczynać”. Jednak tak naprawdę, każdy dzień i każdy powód jest dobry, aby zmienić swoje życie.

Nasz rozwój i nasza przyszłość w ogromnym stopniu zależy od nas i od tego ile czasu, energii i pracy w to zainwestujemy.



     PODDAWANIE SIĘ PO PIERWSZYM NIEPOWODZENIU


Kiedy wreszcie znajdziemy w sobie dostatecznie dużo motywacji i rozpoczniemy nasz proces zmian, w końcu możemy być z siebie dumni.

Początkowo wszystko idzie super, zyskujesz więc pewność siebie. Niestety któregoś dnia zaczynają się pierwsze „schody” i w tym momencie zazwyczaj ogarnia nas rozczarowanie. Pojawiają się wątpliwości czy to wszystko w ogóle ma sens i myśli typu: „Może nie mam talentu do nauki języka”, „I tak nigdy nie schudnę, bo nie widać żadnych efektów”.

Kluczowy jest sam moment podjęcia decyzji o zmianach, a potem rozpoczęcie ich wdrażania w życie; jednak to dopiero początek drogi. Wszystko wymaga wiele pracy i poświęcenia, a efekty nie muszą być wcale widoczne od razu. Dlatego tym bardziej „zwycięski” jest ten, kto kontynuuje swoje postanowienia pomimo tego.



    „BO DZISIAJ BYŁ TRUDNY DZIEŃ”


„Dzisiaj pada deszcz, jest za zimno, boli mnie głowa, nie chce mi się ale może jutro…”.

Każdy powód  jest dobry, aby zacząć od jutra.

Czasem mówimy sobie że „Gdyby nie ta praca…”.  Oczywistym jest, że po ośmiu godzinach pracy nie ma już czasu, ani siły na rozwój, więc najlepiej jak zwykle pooglądać telewizję bo odpoczynek się przecież należy. Z drugiej strony tak bardzo nie chcemy marnować wolnego czasu ale nie za bardzo wiemy jak go wykorzystać. Może więc, w trakcie myślenia nad tym co kreatywnego zrobić, jeszcze jeden odcinek serialu i sprawdzenie Facebooka.



    „I TAK NIE DAM RADY, A DODATKOWO SIĘ OŚMIESZĘ


Nasz zapał często potrafi zgasnąć w trakcie jednej sekundy.

Być może planowałaś/eś kiedykolwiek wprowadzić dietę, nie koniecznie odchudzającą (lub raczej nie tylko) ale przede wszystkim mającą korzystny wpływ na zdrowie. Wszystko wydawało się super, pełnowartościowe jedzenie, lepsze samopoczucie i możliwość zrzucenia kilku kilogramów. Niestety po pewnym czasie stwierdzasz, że to i tak nie ma sensu. Taka zmiana wymaga za dużo poświęcenia, wiąże się z koniecznością codziennego planowania co zjeść, a co nie i co gorsza znajomi z pracy mogli by Cię wyśmiać.

Często również podejmujemy się robienia jedynie tych rzeczy, które już umiemy, na których się znamy. Boimy się angażować w coś nowego, nieznanego, bo wiąże się to z pewnym ryzykiem. Może się przecież nie udać i cały wysiłek pójdzie na marne, a przy tym spotka nas kompromitacja.
Czytaj więcej »
on 2/09/2020 11
Podziel się!
Etykiety:
Zmiany
Nowsze posty

2/08/2020

Strach przed działaniem – a więc czy warto się bać?




Wiele nas dzieli ale też wiele łączy. Z jednej strony, każdy z nas jest inny i nie ma na świecie dwóch takich samych osób, z drugiej natomiast jesteśmy do siebie bardzo podobni. Wszyscy mamy ciało, duszę, emocje; odczuwamy, marzymy; kochamy siebie i innych...
Istnieje też pewna cecha, która wszystkich łączy, a jest nią – strach. Nikomu z nas zjawisko to nie jest obce, każdy bowiem czegoś się boi. Często myślimy „Żeby tylko nie spotkało mnie coś złego, żeby nie cierpieć”. Pragniemy natomiast żyć radośnie i nie doświadczać żadnych trudności. Dlatego  „dla bezpieczeństwa” w wielu sytuacjach wolimy nie robić nic, albo nie za wiele, aby nadal móc funkcjonować w swojej strefie komfortu – może czasem znienawidzonej – ale naszej, znanej. 
Dosięga nas strach przed działaniem, który potrafi zabić każdą chęć podjęcia ryzyka. Jednak czy faktycznie warto się bać?

Strach przed odwagą - a więc czy warto się bać?

Czytałam kiedyś książkę Błękitny Zamek Lucy Maud Montgomery – autorki bardziej znanej z historii Ani z Zielonego Wzgórza. Akcja powieści toczy się w przedwojennej amerykańskiej miejscowości i jest to historia „starej” panny, która bezwarunkowo podporządkowuje się panującym zasadom społecznym. Nigdy nie sprzeciwia się zdaniu rodziny i nieustannie kieruje się tym co wypada, a co nie. Któregoś dnia pod wpływem informacji o śmiertelnej chorobie zmienia całe swoje życie. Wtedy właśnie pierwszy raz mówi otwarcie „nie”, podejmuje ryzyko i postanawia podążać za swoimi marzeniami.
Pomimo że jest to książka z mocno zarysowanym wątkiem romantycznym, (a więc zakrawa o typ książek jakich nie lubię) to w zupełności nie była dla mnie banalna. Powieść jest przede wszystkim o odwadze, strachu i o tym, że wszystko można zmienić, pomimo krytyki i odrzucenia przez społeczeństwo. 
Niestety tak często, a nawet zbyt często, przejmujemy się opinią innych. Sama przez długi czas w ten właśnie sposób podchodziłam do życia i np. nie robiłam czegoś bo nie chciałam się ośmieszyć i skompromitować.

Nie mogę powiedzieć, że obecnie zupełnie nie przejmuję się tym co inni o mnie powiedzą, bo byłoby to kłamstwo, jednak staram się ;)
Myślę natomiast, że krytyka innych zawsze w jakimś stopniu będzie dla nas bolesna. My ludzie niestety jesteśmy egoistami (ja również) i za bardzo kochamy samych siebie, żeby mogło nas to w zupełności nie obchodzić. Oczywiście umiejętność wyciągania wniosków z krytycznego spojrzenia drugiej osoby i dawanych rad, jest jak najbardziej cenną umiejętnością. Ważne jest jednak to, aby zdanie typu „Co inni o mnie powiedzą” nie paraliżowało całego naszego życia i nie wpływało na podejmowanie każdej decyzji.


Nie dajmy się zdominować strachowi i to my przejmijmy nad nim kontrolę.

Często nasze wybory nie są konsekwencją decyzji ale strachu. Rezygnujemy ze zrobienia czegoś nie z przekonania, że tak będzie dobrze ale dlatego, że się boimy. Mówimy potem „Tak będzie lepiej” i szukamy argumentów na poparcie naszej tezy, bo „Pewnie i tak by nic z tego nie wyszło”. Jednak tak naprawdę o naszej przyszłości zadecydował strach.

„Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu” - Mark Twain

Łączymy odwagę z bohaterstwem, wielkimi osiągnięciami, podziwiamy innych za to, że niczego się nie boją i zazdrościmy im. Zapominamy jednak o tym, że lęk jest naturalnym procesem w naszym życiu, czymś czego wszyscy doświadczamy. Stanowi on swego rodzaju barierę ochronną i reakcję na niebezpieczeństwo – pod tym względem jest więc koniczny do życia.
Wszyscy się czegoś boimy i nie musimy się tego wstydzić. Istnieje jednak strach, który możemy „oswoić” i nauczyć się z nim żyć, a to już zależy od nas. Każdego dnia musimy stanąć „twarzą w twarz” ze strachem i stoczyć kolejną walkę, może tym razem zwycięską. Oczywiście nie musi to być od razu „wyjście na Mount Everest”. Nie oceniajmy naszych sukcesów miarą sukcesów innych. Patrzmy na siebie, na swoje życie i na to co dla Ciebie w tym momencie jest przedmiotem strachu?  Może wykonać jakiś ważny telefon, wizyta u lekarza albo pójść pierwszy raz w obce miejsce.
Odwaga jest robieniem czegoś pomimo strachu.

Krok po kroku. Powoli. Każda mała rzecz jest Twoim dużym sukcesem. Pewnie to wszystko brzmi jak okropne banały. Jednak tak naprawdę jest, bo kiedy wykonasz ten pierwszy krok, kolejne nie będą już tak trudne. Poczujesz bowiem, że możesz, dasz radę, że Ty człowiek wiecznie w tyle, wycofany ze strachu przed krytyką i porażką, jest w stanie stawić czoła własnym lękom. Na pewno doda Ci to siły, radości i swego rodzaju „lekkości” działania.

Wiem że dasz radę i pamiętaj, że w dużej mierze to Ty piszesz scenariusz swojego następnego dnia i dalszego życia. Wstań i idź z uśmiechem, nie oglądając się wstecz i nie przejmując tym co inni o Tobie myślą.
Niestety nie wszystko się uda, wiele porażek przed Tobą i różnych ciężkich chwil. Warto jednak podjąć tę walkę, bo dzięki odwadze i ryzyku może za parę lat oszczędzisz sobie wewnętrznego żalu i myśli w stylu „A może warto było spróbować”.

Czytaj więcej »
on 2/08/2020 6
Podziel się!
Etykiety:
Odwaga, Strach
Nowsze posty
Nowsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)
Poszukiwacze słońca

Popularne posty

  • Planowanie zmian i trudności z ich wprowadzaniem w życie
  • Nadmierne analizowanie
  • Kilka słów o codzienności na podstawie „Nikt nie idzie” Jakuba Małeckiego
  • Strach przed działaniem – a więc czy warto się bać?
  • Czy planowanie ma sens?

Archiwum bloga

  • ►  2022 (2)
    • ►  czerwca (2)
  • ▼  2020 (17)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (5)
    • ▼  lutego (7)
      • Idealny i piękny człowiek sukcesu
      • Wszyscy idą do przodu, a ja stoję w miejscu
      • Michał J. Chmieleski „Złe” – recenzja
      • Obsesja na punkcie samodoskonalenia
      • Jak zamienić szczęście warunkowe na bezwarunkowe?
      • Planowanie zmian i trudności z ich wprowadzaniem w...
      • Strach przed działaniem – a więc czy warto się bać?

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

"Nikt nie idzie" Chmielewski - "Złe" Codzienność dorośli Dzieci hobby idealny człowiek koronawirus koronowirus nadmierne analizowanie Odwaga pasja piękno Planowanie poczucie zmarnowanego życia Porażki w życiu przeciętność recenzja rozmowa rozwój rozwój osobisty samodoskonalenie społeczeństwo stanie w miejscu Strach szczęście szczęście bezwarunkowe szczęście warunkowe Święta Wielkanocne umiejętność słuchania wiosna zamartwianie się Zmiany

Obserwatorzy

Zgłoś nadużycie

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Poszukiwacze słońca. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.